
Susza, która dobija uprawy i pandemia, która utrudnia zbiory. Ta kumulacja katastrof dla rolnictwa, najbardziej może odbić się niestety na cenach roślinnych produktów spożywczych. Warzywa i owoce drożeją bowiem szybciej niż mięsne produkty i rzeczy bardziej przetworzone. Pytanie co będzie dalej?
Warzywa i owoce dla bogatych
Jesteśmy jednym z największych producentów żywności w UE. Ale koronawirus i susza są bezwzględne. Ceny importowanych warzyw i owoców też szaleją. Jak podaje Rynek Hurtowy Bronisze, pod koniec marca brokuły importowane podrożały o 56%, cukinia o 63%, a kalafior nawet o 90%! A dodam, że w tym samym okresie poprzedniego roku warzywa importowane taniały.
Media podają, że wkrótce możemy spodziewać się też podwyżek takich warzyw jak:
- marchewka
- pietruszka
- kapusta
- ogórki
- buraki
Ponoć nie maleje popyt na awokado. Eksperci przewidują, że wzrost cen tego owocu może tylko zahamować sezon truskawkowy, bo wtedy część konsumentów rzuca się z awokado właśnie na truskawki. Ale generalnie winogrona, cytrusy i inne owoce sprowadzane do Polski, będą w tym roku o wiele droższe.
Patrząc na rynek owocowo-warzywny na ten moment tanieje na przykład cebula i pieczarki. Ale to wyjątki.
Jak czytamy w artykule na BusinessInsider, Polski Instytut Ekonomiczny prognozuje nawet do 50 procent mniej pracowników sezonowych dostępnych do zbiorów. To oznacza, że brak wody i rąk do pracy odbije się również tragicznie na cenach polskich warzyw i owoców z nadchodzącego sezonu.
Całość tych informacji nie napawa więc optymizmem. Przed nami więc rok wielkiego wzrostu cen produktów roślinnych. Ja dziś sam kupowałem zwykłe polskie jabłka za 8zł za kilogram. A jeszcze dwa tygodnie temu płaciłem chyba około 6 złotych. Jak wyczytałem, cena skupu kilograma jabłek lobo wzrosła o 75%. Warto więc może zamrozić co nieco zieleniny, zacząć uprawić coś w ogródku a nawet na balkonie, albo słoikować ile się da, by jakoś przetrwać najbliższe miesiące.
Mięsożercy mają łatwiej
W tym samym czasie ceny mięsnych produktów wyglądają zupełnie inaczej. Dane z połowy kwietnia pokazują nawet spadek. Owszem indyki podrożały w ujęciu miesięcznym o 14%, ale kurczaki staniały o 5%. A w ujęciu rocznym te ostatnie nawet o 37%.
Do tego wiele wysoko przetworzonych produktów, w tym tych opartych o mięso, mając niewiele wspólnego ze słowem ?świeżość?, może z wielu powodów drożeć wolniej. Mam jednak nadzieję, że nie spowoduje to wzrostu spożycia takich produktów spożywczych. Choć muszę przyznać, że coraz trudniej robi mi się zakupy. Kalafiora nie dostałem od miesiąca? Nigdzie go nie ma? Masakra!