Mięso, masa i rzeźba – wywiad z Pawłem Cattaneo
Paweł Cattaneo o spożyciu mięsa, kiedy siłownia daje nam siłę!
W życiu wielu ludzi przychodzi taki moment, w którym wiedzą dokładnie czego chcą. Jeśli celem jest zbudowanie masy i rzeźby ciała człowiek musi dać z siebie wszystko. Niezbędne są: czas, zaangażowanie i energia. Ta ostatnia przychodzi z jedzeniem. Fleksitarianie, czyli ludzie świadomie podchodzący do tego co jedzą i nie przesadzający z niczym, wiedzą, że mięso to dla większości podstawa przy realizacji marzeń o płaskim brzuchu, umięśnionych nogach i bicepsach na rękach. Paweł Cattaneo, trener personalny i ambasador firmy Olimp Sport Nutrition, zdradził mi jak podejść do tego trudnego zdania.
Rozmowa Pawła z Pawłem 🙂
Paweł Marciniak: Czy mięso da się zastąpić produktami niemięsnymi w czasie budowania masy i rzeźby?
Paweł Cattaneo: Tak, ale z mięsem idzie łatwiej. Nie można z nim jednak przesadzić. Zdarza mi się układać diety dla wegetarian i też łapią masę, ale to wolniejszy i trudniejszy proces.
PM: A co z tymi, którzy są w odwrotnej sytuacji i jedzą mięsa, nawet sporo i do tego słabej jakości z fast-foodów?
PC: Mówię im, że raz w tygodniu można zjeść cheat-meal, czyli oszukany posiłek. To może być hamburger z McDonalda czy kiełbasa na stadionie, którą nawiasem mówiąc ubóstwiam. Raz na tydzień można. Oczywiście wszystko zależy do wagi. Dla osób ze sporą nadwagą nawet oszukany posiłek raz w tygodniu odpada.
PM: Zostawiając osoby, którym polecasz specjalne diety, ile w klasycznym menu osoby budującej masę na siłowni polecasz mięsa?
PC: Można uprościć, że mięso to podstawowy budulec dla mięsni. Musimy mieć większą wartość kaloryczną. Gdy budujemy masę więcej trzeba spożywać niż spalać. To podstawa. Poza białkiem, nie można omijać węglowodanów i tłuszczy. To są rzeczy, które muszą ze sobą współgrać. Mięso w takiej diecie jest codziennie.
PM: Pytanie jakie?
PC: Zwykle odpowiedzią jest kurczak, także dlatego, że jest tani i ma dużo białka. Choć ja osobiście polecam indyka, bo to lepszej jakości mięso a wychodzi składnikowo tak samo. Indyk nie jest tak nafaszerowany sterydami, jak kurczak, a w dodatku ma serotoninę, która odpowiada za szczęście (uśmiech). Do tego polecam wołowinę, jako świetne źródło żelaza. Ważne na przykład dla osób z anemią. Ale wołowiny nie jemy za często: raz, do dwóch razy w tygodniu. Częstsze jedzenie może zamienić się na kłopoty z sercem. Trzeba pamiętać, że wołowiny nie używamy przed treningiem, bo ciąży na żołądku. W ciągu dnia i po treningu można się zajadać. Ryby są też idealne. Ale żegnamy wieprzowinę!
PM: A jak Ty zmieniłeś swój jadłospis kiedy zacząłeś ćwiczyć?
PC: To najpiękniejszy okres. Bo nie trzeba wszystkiego dokładnie liczyć, bo dużo spalamy. Teraz przyjmuję 2,5 grama białka na kilogram masy ciała, 5 gramów węglowodanów na kilogram masy i około 20-30% tłuszczu. Białko jest podstawą, ale bez węglowodanów nie ruszymy dalej. Węglowodany dają nam siłę i energię. Ale oczywiście nie chodzi o węglowodany proste, biały cukier czy wata cukrowa odpadają całkowicie. To daje nam wyskok energii na chwilę, na 5 minut. To jak wystrzelanie, ale zaraz opadamy. W diecie muszą więc być węglowodany złożone, obecne w ryżu białym, basmati czy jaśminowym lub makaronach, ale tylko z mąki durum.
PM: Dzięki za rozmowę 🙂
Media społecznościowe Pawła: