O co chodzi z SuperFoods?
Czym jest superżywność i czy to marketingowa ściema czy naukowa wiedza? Przeanalizowałem SuperFoods i mam odpowiedź 🙂
Szukając definicji…
Prawdopodobnie ten termin, po raz pierwszy, został użyty w pewnej kanadyjskiej gazecie w 1949 roku, do opisu niesamowitych właściwości odżywczych pewnych… muffinów. Przyznać trzeba, że do dziś w naukowych opracowaniach, hasła superfoods raczej nie znajdziemy. To typowy termin z mediów społecznościowych i mediów tradycyjnych. Regulacji prawnej definicji też nie ma, choć już od 2007 roku na terenie Unii Europejskiej obowiązują przepisy mówiące o tym, co nie jest superfoods. Taki termin został zakazany dla produktów bez, potwierdzonych badaniami naukowymi, wyjątkowych właściwości prozdrowotnych.
Współcześnie przyjmuje się więc, że superfoods, a więc z polskiego superżywność, to produkty żywnościowe, które mają ponadprzeciętne cechy wpływające na zdrowie człowieka. W ten sposób opisano to po raz pierwszy w 1998 roku w magazynie Nature Nutrition, i tak już zostało.
Nie powinno nikogo dziwić, że owe nadzwyczajne właściwości dotyczą produktów odżywczych z grupy niskoprzetworzonej i pochodzenia naturalnego. Stąd listy tych superproduktów zawierają warzywa, owoce, soki, orzechy czy pszczeli miód. Moim zdaniem więc ten marketingowy chwyt, w postaci supernazwy, jeśli ma naukowe potwierdzenie w badaniach, jest zatem świetnym narzędziem do promocji zdrowej żywności. A to zasługuje na superbrawa.
Co to znaczy: super?
To pytanie również wymaga zgłębienia, bo tu też gotowych opracowań naukowych niestety nie ma. Ale listę cech superżywności, stworzyć można analizując to co dają nam konkretne produkty. Oczywiście nie wszystkie i nie w takich samych proporcjach, mają takie same aktywne biologicznie substancje. Oto więc właściwości superfoods, które sprawiają, że są one super:
- witaminy i minerały na wysokim poziomie, a więc takim, który może pomóc w uzupełnianiu braków witaminowo-mineralnych
- przeciwutleniacze, zwane również antyoksydantami (takie jak wit. C i E, flawonoidy, karoteny i kwasy fenolowe) na wysokim poziomie, czyli takim, który wspomaga naturalny system naturalizacji wolnych rodników w naszych ciałach
- kwasy tłuszczowe w dobrych proporcjach, a więc mało nasyconych a dużo nienasyconych, w tym te wielonienasycone, takie jak omega-3 i omega-6
- błonnik na wysokim poziomie, a więc przyjaciel naszego układu pokarmowego, w ilościach wpływających na organizm
- probiotyki, czyli żywne drobnoustroje wpływające korzystanie na nasz organizm
- prebiotyki, czyli substancje pobudzające wzrost wyżej wspominanych dobrych drobnoustrojów, które wspomagają nasze ciała
- fitosterole na dobrym poziomie, czyli roślinne odpowiedniki cholesterolu, które wpływają na naszą gospodarkę tłuszczową
- fitoestrogeny na dobrym poziomie, które pomagają w zapobieganiu wielu chorobom oraz pomagają regulować wspomnianą gospodarkę tłuszczową organizmu
Polski ogródek i superfoods?
Hasło superfoods nie brzmi jak z naszego podwórka. Najczęściej klikane w sieci przykłady superżywności to awokado i bataty czy mango. Ale polskie warzywa i owoce też są super. Nasze kiszonki to wzór dla sztucznych probiotyków z apteki. Lubczyk ogrodowy czy kminek zwyczajny to tradycyjne polskie przyprawy o super mocy. Jeżyna, agrest czy pigwa to przecież bardzo polskie owoce, a ich właściwości to katalog zdrowia. Nie wspominając już o wracającym do łask topinamburze czy pasternaku, które są i smaczne i oczywiście zdrowe.
Z polskich superfoods opisałem: